Marcin Kiepas


W czwartek złoty może znaleźć się pod presją sprzedających, wobec braku wsparcia ze strony Rady Polityki Pieniężnej i realnego zagrożenia umocnienia dolara na świecie.

Dziś rano za euro trzeba było zapłacić 4,3020 zł, a za dolara 3,6605 zł, po tym jak w środę złoty wyraźnie umocnił się do obu tych walut. Z uwagi na brak wiarygodnych przesłanek stojących za tym wczorajszym umocnieniem, w tym braku wsparcia złotego ze strony Rady Polityki Pieniężnej (RPP), rośnie ryzyko jego przeceny w końcówce tygodnia.

Zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami RPP nie zmieniła stóp procentowych, pozostawiając główną z nich na rekordowo niskim poziomie 1,50 proc. Jednocześnie Rada, co jest już znacznie ważniejsze, zbagatelizowała wrześniowy wyskok inflacji do 2,2 proc. w relacji rocznej z 1,8 proc. w sierpniu. Jakkolwiek prezes Glapiński przyznał, że inflacja jest obecnie nieznacznie wyższa od prognoz, to jednocześnie podtrzymał oczekiwania jej obniżenia w kolejnych miesiącach i spadku do 1,5 proc. Kolejny raz też powtórzył, że w jego opinii stopy procentowe mogą pozostać na obecnych poziomach do końca 2018 roku.

Brak reakcji Rady na przyspieszenie inflacji i obserwowane już wcześniej znaczące przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce nie dziwi, jeżeli uwzględni się znaczącą przewagę jaką w tym gremium mają tzw. gołębie, czyli zwolennicy luźnej polityki monetarnej. W tym miejscu warto dodać, że na przestrzeni ostatnich 2-3 tygodni aż 5 z 10 członków Rady, w tym również prezes Glapiński, sugerowało brak zmian stóp do końca 2018 roku, podczas gdy rynkowy konsensus wskazuje na podwyżkę w ostatnim kwartale przyszłego roku.

Trwanie Rady w dotychczasowych postanowieniach i jednoczesne wysyłanie gołębich sygnałów jest złą wiadomością dla złotego. Zwłaszcza w sytuacji, gdy z innych dużych banków centralnych płyną sygnały dotyczące zaostrzenia polityki monetarnej. Jeszcze w tym roku stopy procentowe powinien podnieść Fed, Bank Anglii, a Europejski Bank Centralny ograniczy prawdopodobnie wartość programu skupu aktywów. To będzie tworzyć naturalną podażową presję na złotym.

Mając powyższe na uwadze, ten brak wsparcia dla złotego ze strony Rady, w kolejnych dniach powinien on znaleźć się pod presją sprzedających. Szczególnie, jeżeli jednocześnie dolar ponownie zacznie zyskiwać na rynkach globalnych, co nie jest wykluczone w kontekście publikowanych w piątek danych z tamtejszego rynku pracy i ewentualnych spekulacji nt. następcy Janet Yellen na fotelu prezesa Fed.

Czwartkowe kalendarium wydarzeń gospodarczych jest dość interesujące i przede wszystkim wydaje się być prodolarowe. Dominują w nim dane z USA i wystąpienia przedstawicieli czołowych banków centralnych. O godzinie 14:30 zostanie opublikowany sierpniowy raport nt. bilansu handlowego USA (prognoza: -42,7 mld USD) i tygodniowe dane nt. wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (prognoza: 265 tys.), a o godzinie 16:00 dane o zamówieniach w przemyśle w sierpniu (prognoza: 1 proc. M/M). Wcześniej, bo o 13:30, Europejski Bank Centralny opublikuje zaś protokół ze swojego ostatniego posiedzenia, co jednak nie wywoła emocji.

Publicznie głos zabiorą dziś liczni przedstawiciele Fed. Będzie to William Dudley, John Williams, Patrick Harker, Esther George, a także Jerome Powell, którego szanse na zastąpienie w 2018 roku Janet Yellen na fotelu prezesa Fed w ostatnich dniach wzrosły.

Sytuacja na wykresach polskich par wskazuje obecnie na możliwe wahania EUR/PLN w przedziale 4,29-4,33 zł, a USD/PLN 3,64-3,69 zł. Z tym, że w przypadku dolara taka konsolidacja prawdopodobnie jest wstępem do dalszych wzrostów, dla których celem są okolice 3,82 zł

Wykres dzienny EUR/PLN

Wykres dzienny USD/PLN

Marcin Kiepas

niezależny analityk

Macronext

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję