Marcin Kiepas


Pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie i związany z tym wzrost awersji do ryzyka ciąży we wtorek złotemu. W kolejnych dniach pozostanie on pod wpływem rynków globalnych, natomiast bez echa pozostanie rozpoczynające się dziś posiedzenie RPP.

We wtorek złoty osłabia się w relacji do głównych walut, reagując na pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych, co koreluje z najwyższymi od ponad 1,5-miesiąca kursami jena i złota, czyli aktywów uważanych za tzw. bezpieczne inwestycje. O godzinie 11:45 za euro trzeba było zapłacić 4,1930 zł (wzrost o 0,5 gr wobec poniedziałkowego zamknięcia), dolar kosztował 3,7280 zł (+0,65 gr), szwajcarski frank 3,8650 zł (+0,9 gr i 5. kolejny dzień zwyżki), a funt 4,8135 zł (+1,2 gr).

W kolejnych godzinach złoty pozostanie pod głównym wpływem rynków globalnych z tendencją do dalszego niewielkiego osłabienia. Wobec pustego kalendarza publikacji makroekonomicznych inwestorzy przede wszystkim będą patrzyli na wahania EUR/USD, nastroje na giełdach, a w przypadku GBP/PLN nastroje przed wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii (ostatnie sondaże wskazują, że Partii Konserwatywnej zabraknie 22 mandaty do większości).

Dziś startuje dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Jego wyniki inwestorzy poznają w środowe południe. Tego samego dnia odbędzie się też konferencja prasowa po posiedzeniu. Jest oczywistym, że Rada nie zmieni stóp procentowych, pozostawiając główną z nich na dotychczasowym, rekordowo niskim poziomie, 1,50 proc. Co więcej, pomimo wyraźnego przyspieszenia wzrostu gospodarczego w I kwartale 2017 roku, czemu towarzyszył również wzrost inflacji, Rada nie zmieni też istotnie treści komunikatu towarzyszącego jej jutrzejszej decyzji. Wynika to z faktu, że perspektywy na przekroczenie celu inflacyjnego (2,5 proc.) wciąż są odległe, a w przyszłym roku spodziewane jest wyhamowanie dynamiki polskiego PKB. Dodatkowo można zakładać, że obecna Rada jest dość gołębia, stąd też raczej utrzyma niskie stopy dłużej, niż będzie się spieszyć z ich podwyżkami. Rynek już to zaczął dostrzegać. Obecnie oczekuje się, że podwyżki kosztu pieniądza w Polsce będą mieć miejsce dopiero w III kwartale 2018 roku. Jeszcze miesiąc wcześniej ten konsensus wskazywał na II kwartał przyszłego roku.

Posiedzenie RPP nie będzie miało większego wpływu na notowania złotego. Podobnie jak i informacje nt. założeń budżetowych na przyszły rok, jakimi dziś zajmie się rząd premier Szydło (na to raczej będzie reagował rynek długu). Stąd też krajowy rynek walutowy pozostanie pod wpływem czynników globalnych. Tu kluczowy może okazać się czwartek. Wówczas o polityce monetarnej będzie decydował Europejski Bank Centralny (ECB), prezentując jednocześnie najnowsze prognozy makroekonomiczne dla strefy euro. Tego samego dnia w Wielkiej Brytanii odbędą się też przyspieszone wybory parlamentarne. W USA natomiast przed senacką komisją ds. wywiadu będzie zeznawał były szef FBI, co może zdecydować o politycznej przyszłości prezydenta Donalda Trumpa.

Układ sił na wykresach polskich par wskazuje, że przełom maja i czerwca przyniósł zwrot w trwającym od grudnia procesie aprecjacji złotego. Dlatego istotnie wzrosło ryzyko jego osłabienia w kolejnych tygodniach. Szczególnie, że wszystkie dobre wieści są już zawarte w cenach i brakuje nowego paliwa do umocnienia. Jednocześnie niskie kursy walut mogą dla wielu inwestorów okazać się atrakcyjne do ich zakupu.

Z perspektywy złotego może też niepokoić obserwowane już od maja relatywnie słabe zachowanie polskiego rynku akcji. Spadki zwłaszcza dużych i płynnych spółek mogą sugerować, że stroną podażową są głównie inwestorzy zagraniczni, którzy w kolejnym kroku będą wymieniać złote pozyskane ze sprzedaży akcji na mocno przecenione w ostatnich miesiącach waluty.

Marcin Kiepas

główny analityk Fundacji FxCuffs

Macronext

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję