Forex


Dolar znów szybuje, a wiatru dodaje mu skok rentowności obligacji skarbowych USA. Optymizm wokół włoskiego budżetu starczył na krótko, a dynamika waluty i długu USA rodzi niepokoje wśród gospodarek wschodzących. I jakby nie patrzeć, w dobie awersji do ryzyka, to dolar jest najbezpieczniejszą przystanią.

Rentowność 10-letnich obligacji skarpowych USA skoczyła wczoraj 12 pb do 3,18 proc., a dziś dorzuciła kolejne 5 pb. Tak wysoko oprocentowanie nie było od 2011 r. W przypadku 30-latek na 3,38 proc. zaliczone zostały 30-letnie szczyty. Bezprecedensowy ruch wziął się z przerwania letargu, w jakim rynek znajdował się od tygodni, nie reagując na falę pozytywnych informacji. Wygląda na to, że nie można bez końca zbywać silnych zaskoczeń w danych makro stwierdzeniem, że „to już jest w cenie”. Wczoraj był jednak specjalny dzień kombinacyjnego uderzenia. Mocne odczyty ADP i indeksu ISM dla usług podnoszą oczekiwania przed piątkowym raportem NFP. Prezes Fed Powell stwierdził, że jest „bardzo zadowolony” z rozwoju sytuacji w gospodarce i Fed może podnosić stopy procentowe nawet powyżej poziomu neutralnego. Wreszcie aspekty techniczne przyspieszyły wzrost rentowności. Łączny wpływ tych trzech czynników zadecydował o skali rajdu rentowności. Od strony fundamentów istotne jest jednak, że rynek zaczyna wreszcie wierzyć, że Fed jest gotów podnieść stopy więcej niż jeszcze trzy razy (w grudniu i dwa razy w 2019 r.). I to nie tylko dlatego, że Fed tak obiecuje. Gospodarka nie zwalnia tempa i realna staje się wyższa presja płacowa i inflacyjna. Pierwszą dodatkowo podbijają deklaracje Amazon o podwyższeniu płacy minimalnej, drugą – niesłabnące ceny ropy naftowej.

Przy „rozgrzebanym” temacie włoskiego budżetu, niepewnej przyszłości Brexitu i wojnach handlowych (tak, ten temat nie umarł) USD nie ma sobie równych i pozostaje najbezpieczniejszym kierunkiem dla kapitału. EUR/USD pod 1,15 to głównie „wina” dolara, ale pośrednio pomaga brak przekonania, na ile włoski rząd będzie w przyszłości wierny swoim ambitnym planom fiskalnym. Szybko nie znajdą się chętni do kupowania EUR i trzeba nastawiać się na niższe poziomy. Wyższe rentowności to zaproszenie do wzrostów USD/JPY, ale też sprzedaż AUD i NZD. Banki centralne Australii i Nowej Zelandii podkreślają swój brak chęci do podwyżek stóp procentowych, co dla walut jest jak trucizna. Już jest widoczna presja na rynki wschodzące (wyższe rentowności w USA oznaczają utrudnione rolowanie długu denominowanego w USD przez państwa i formy z emerging markets) i dla złotego niskim wymiarem kary będzie zatrzymanie przed 4,32 EUR. Tutaj także nie pomaga przypomnienie przez prezesa NBP Glapińskiego na środowej konferencji, że stopy procentowe w Polsce raczej nie ulegną zmianie do końca 2019 r.

Konrad Białas

Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

TMS

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję