Forex


Wojny handlowe na poważnie wystartowały, tymczasem rynki finansowe kontynuują pozytywne odbicie. Ostatnie słowo nie zostało jeszcze wypowiedziane, więc trwałość poprawy nastrojów nie jest pewna. W międzyczasie gorąco robi się na brytyjskiej scenie polityczne, gdzie ostatnie postanowienia ws. Brexitu wywołują roszady w rządzie.

W piątek USA zaczęły respektować cła importowane na towary z Chin. W odpowiedzi Chiny zastosowały podobne środki dla towarów z USA. Konflikt handlowy między tymi dwoma krajami przeszedł z fazy zapowiedzi do faktycznych działań i bardzo prawdopodobne jest, że nie zostało jeszcze powiedziane ostatnie słowo. W końcu sam prezydent Trump groził, że jeśli Chiny odpowiedzą na jego cła (co Pekin zrobił), to on zaostrzy cła nawet na cały import z Państwa Środka. Stąd eskalacja obaw rynkowych nie jest do końca wykluczona, choć jak na razie inwestorzy pozostają zrelaksowani. Być może jest to przejaw zmęczenia tematem i bez namacalnych dowodów ryzyka większych zaburzeń w globalnym handlu rynki nie zamierzają przereagowywać? To jednak byłoby coś nowego po „skocznym” czerwcu. A może rekordowe upały nawiedzające obecnie Wielką Brytanię otępiły traderów w City? Cokolwiek by to nie było, nie sądzę, aby zagrożenie minęło na dobre.

Póki co jednak odreagowanie aktywów ryzykownych trwa, na czym przede wszystkim korzystają waluty z Antypodów i Skandynawii, a przegranym jest USD (który do niedawna był bezpieczną przystanią). Piątkowy raport z rynku pracy USA z niższą od prognoz dynamiką płac nie przyłożył się do obrony wartości dolara. Pozytywny sentyment pomaga też złotemu i EUR/PLN systematycznie oddala się od 4,40, dziś testując 4,34. Dziś w kalendarzu brakuje kluczowych publikacji – indeks Sentix prawie nigdy nie przyciąga uwagi, a w popołudniowym przemówieniu w PE prezes EBC Draghi nie może niczym zaskoczyć po tym, jak w na czerwcowej konferencji dokładnie wyłożył stanowisko banku.

Entuzjazm po tym, jak premier Wielkiej Brytanii ogłosiła w piątek sukces w wypracowaniu konsensusu po wielogodzinnych rozmowach swojego gabinetu, okazał się krótkotrwały. Nowa propozycja dalszej strategii prowadzenia negocjacji Brexitu okazała się nie do zaakceptowania przez głównego ministra prowadzącego rozmowy z UE. David Davis złożył w niedzielę rezygnację, a w uzasadnieniu napisał, że obecny trend w polityce i przyjęta taktyka czynią coraz mniej prawdopodobnym, że Wielka Brytania opuści unię celną i jednolity rynek europejski. W odniesieniu do GBP na szali na przeciw siebie pozostawione są stabilność rządu i wzmocnienie szans na „miękki Brexit”. W rządzie wciąż pozostało kilku głośnych zwolenników twardego rozstania z UE (np. Boris Johnson), którzy mogą torpedować działania od środka. Ponadto May musi jeszcze przekonać do swojej wizji swoją partię, gdzie nie brakuje osób o poglądach bliższych Johnsona. Z drugiej strony May ma możliwość powołania na stanowisko Davisa kogoś, kto usprawni rozmowy z UE. Jeśli zostanie znalezione rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony, ułatwi to m.in. decyzję Banku Anglii o podwyżce stopy procentowej w sierpniu, choć nie zapominajmy, że BoE uważnie śledzi też dane z gospodarki – w tym tygodniu produkcja przesyłowa i PKB (wt). Na razie funt trzyma się mocno, w czym pomocny może być fakt, że brytyjska prasa także nie pastwi się nad rządem, a jest bardziej zajęta relacjonowaniem przygotowań do środowego meczu półfinałowego Anglii z Chorwacją. Premier May nie mogła wybrać lepszego momentu na odważne decyzje niż w momencie, kiedy reprezentacja Trzech Lwów odnosi zaskakujący sukces.

Konrad Białas

Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

TMS

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję