Forex


Co na rynku?

Janet Yellen wygłosiła dziś przemówienie, którego wymowa była raczej jastrzębia, w każdym razie rynek uznał, że jest to kontynuacja podejścia zaprezentowanego w czasie konferencji FOMC. Co prawda powiedziała, że ścieżka podwyżek stóp powinna być stopniowa i wspomniała o ryzyku zbyt szybkiej normalizacji – ale zdiagnozowała też ryzyko polityki zbyt stopniowej.

Yellen zwróciła m.in. uwagę na to, że bez odpowiednich, ale umiarkowanych podwyżek, może dojść do sytuacji, w której rynek pracy się przegrzeje i zwiększy się problem inflacyjny.

Dość jastrzębio wypadł też p. Bostic z Fed w Atlancie, a było to jego pierwsze wystąpienie. Mówił o różnych rzeczach związanych z technologią i rynkiem pracy, ale dla nas jest istotne to, że opowiedział się za grudniową podwyżką stóp. Stwierdził, że w zasadzie mu odpowiada ('is pretty comfortable with...').

Z danymi makro było rozmaicie. Na przykład indeks Richmond Fed wypadł świetnie: 19 pkt, prognozowano 13 pkt. Conference Board zaufania konsumentów miał 119,8 pkt, oczekiwano 120 pkt, ale dodajmy, że wynik sierpniowy obniżono. Sprzedaż nowych domów za sierpień to tylko 560 tys. Liczono na 588 tys., ale z kolei wynik lipcowy podwyższono z 571 tys. do 580 tys.

Dobrze, ale co z eurodolarem? Mamy teraz 1,18, ale w minimach było 1,1760. Oznacza to, że rejon 1,1825 – 1,2090, który obowiązywał przez prawie miesiąc, został pokonany. Już dawno przewidywaliśmy, że eurodolar nie utrzyma tego radykalnego kursu na północ, który trwał od początku roku. Trudno było prowadzić notowania ponad 1,20 konsekwentnie przez cały czas – i nawet przyszłe zacieśnienie polityki przez EBC nie może już robić tak dużego wrażenia. W jakiejś mierze zostało przecież wycenione.

Na złotym

Para dolar-złoty rośnie – mamy 3,63, ale w szczycie popołudniowym byliśmy jeszcze 2 grosze wyżej. Parę tygodni temu mogło się wydawać, że zejdziemy poniżej minimów z 2015 roku i notowania pójdą ostro na południe, może i do 3,40. Formalnie te minima zostały pokonane, ale mimo wszystko byliśmy sceptyczni, nie dowierzając w dalsze ostre wzrosty głównej pary. Rzeczywiście, eurodolar zawrócił – i USD/PLN też, co w naszym przypadku oznacza osłabienie złotego.

Euro-złoty też idzie w górę, ale rejon 4,30 nadal się broni. Jeśli pęknie, to będzie to istotna zmiana i linia 4,30 stanie się nowym wsparciem. Tak nie musi się stać, ale może, bo np. złotemu nie pomaga ani 'wyjastrzębienie' polityki EBC i Fed, ani ewentualne niepokoje koreańskie (choć te nie robią już takiego wrażenia), ani to, że generalny kurs RPP jest łagodny.

Tomasz Witczak

FMC Management

\FMCM"

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję