Forex


Jeszcze bardziej w górę

Dziś na eurodolarze przebito 1,18. Po prostu w końcu się to stało, choć oczywiście można też mniemać, że pewien wpływ miał słaby indeks Chicago PMI, opublikowany kwadrans przed 16:00. Sam w sobie może aż tak słaby nie był, ale oczekiwano 61 pkt, a było 58,9 pkt. Był to też silny spadek w porównaniu z poprzednim odczytem, gdy notowano 65,7 pkt.

Indeks podpisanych umów kupna domów najwyraźniej nie zrobił już wrażenia, choć przebił prognozy. Eurodolar dobił do 1,1830-35, a jednocześnie pod wieczór podrożała ropa – np. WTI z okolic 49,2 dolara do 50,25 dolara. Reuters podał, że wydobycie ropy przez OPEC wzrosło w tym miesiącu o 90 tys. baryłek dziennie, do rocznych (jak na razie) maksimów, a wiązało się to z odrodzeniem tego biznesu w Libii. W zasadzie to informacja, która wzięta ceteris paribus powinna obniżyć ceny, ale rynek może podejrzewać, że w takim razie decydenci z OPEC będą musieli znów zadziałać na rzecz jakiegoś ograniczenia wydobycia.

Co do eurodolara, to przypomnijmy: nie twierdzimy, że aprecjacja euro już się skończyła, ani tym bardziej, że dolar teraz sporo odzyska. Podejrzewamy jednak, że owa aprecjacja euro może napotkać czynniki hamujące za jakiś czas – jeśli nie na obecnych poziomach, to np. gdzieś przy 1,2170 czy 1,2130 – jeśli wierzyć w wykres z kilku lat, oparty o interwały miesięczne. Chodzi o to, że przecież "wyjastrzębienie" polityki przez EBC już jest w pewnym stopniu wycenione, a i pewna korekta na wykresie przydałaby się z powodów technicznych – choć nie sądzimy, by sprowadziła ona notowania trwale w głębszy obszar dawnej konsolidacji, czyli poniżej 1,15.

Tu w górę, tam w dół

Przez moment nabywcy euro mogli na EUR/PLN chwytać kursy rzędu 4,2450, potem przyszło odbicie, a to wraz ze wzrostem eurodolara. Notowania podbiły do 4,26, obecnie są nieco niżej. Równocześnie na USD/PLN schodzimy poniżej 3,60. To jest istotne, bo w ten sposób obumiera konsolidacja 3,61 – 3,67, widziana przez ostatnich kilka(naście) dni. Wbrew pozorom, zejście w rejon 3,53 nie byłoby aż tak niezwykłe, to minimum z 2015 – ale niekoniecznie liczymy na dużo więcej. Bazujemy tu na naszej hipotezie, w myśl której główna para, a to ona "steruje" dolar-złotym, powinna się zacząć konsolidować na obecnych lub nieco wyższych / niższych poziomach. Ale oczywiście można też na razie wierzyć w trwały trend spadkowy dolar-złotego, aktywny od grudnia 2016.

Tani jest frank szwajcarski, mamy 3,72 na wykresie. A przecież jeszcze w końcówce tamtego roku notowano ok. 4,20 w maksimach. Dodajmy, że szwajcarski bank centralny zapewnił w pośredni sposób, że nie interweniuje na rynku, zatem nie wygląda to na jakieś chwilowe czy sztuczne ruchy. Co do funta, to mamy tam 4,7450. Można to postrzegać jako część dużego trendu spadkowego, ale też jako badanie dolnych rejonów konsolidacji ciągnącej się od końcówki maja.

Tomasz Witczak

FMC Management

\FMCM"

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję