Forex

Rynek eurodolara

Pomiędzy EBC i Fed

 

Rynek eurodolara

W tym tygodniu kluczowym wątkiem była decyzja Rezerwy Federalnej na temat stóp procentowych dla dolara. Zgodnie z wszelkimi rynkowymi prognozami dokonano jednego ruchu w górę, tzn. o jedno „oczko”, do zakresu 0,75 – 1,00 proc.

 

Mediana oczekiwań w gronie FOMC, tj. w komitecie sterującym polityką Rezerwy Federalnej, zakłada jeszcze dwie podwyżki na ten rok, tzn. razem trzy. Pozostałe głosy, zarówno bardziej gołębie, jak i bardziej jastrzębie, są marginalne. Co więcej, te trzy podwyżki to standardowy scenariusz, obstawiany już od dawna. Oczywiście z początku, np. po grudniowej decyzji o zacieśnieniu, byli tacy, którzy weń mocno wątpili, trochę w imię uprzedzeń ideologicznych (np. w takiej formie: „bankstersko-keynesistowski Fed nigdy nie zgodzi się na prawdziwie wysokie stopy, po kryjomu prowadzi dodruk dolarów pod inną nazwą, a każda podwyżka oprocentowania będzie odsuwana ad calendas graecas , zobaczycie”). Teraz takie głosy wciąż są obecne, ale już w mniejszym stopniu.

 

Jeśli rynek będzie wierzył w owe trzy podwyżki, jeżeli dane makro z USA będą przynajmniej w miarę dobre, to wówczas dolar nie będzie tymi kwestiami wzmacniany. Zbyt wielką rolę na forexie gra uprzednie wycenianie zjawisk, ich dyskontowanie. W takim układzie euro mogłoby jeszcze zyskać, szczególnie że pojawiają się pogłoski, iż EBC zacieśni swoją politykę, może nawet szybciej, niż się to dotąd zakładało. Ostatnio np. Ewald Nowotny z EBC stwierdził, że niektóre stopy (konkretnie: depozytową) można zacząć podnosić przed innymi (np. przed referencyjną).

 

Dokąd może dojść ew. umocnienie euro kosztem dolara? Być może bardzo wysoko, ale pierwszym testem powinna być linia łącząca malejące szczyty z 3 maja i 18 sierpnia 2016. Za parę dni będzie się ona pokrywać mniej więcej z 1,0850 (minima z 2 października) i to miałoby pewien sens. Zresztą, już dziś dolar odrobił część strat – z 1,0780 (maksimum dzienne) zeszliśmy w rejon 1,0730-40.

 

Dziś podano parę odczytów makro z USA. Produkcja przemysłowa za luty w ogóle się nie ruszyła, a oczekiwano zwyżki o 0,3 proc. m/m. Z drugiej strony, podwyższono wynik ze stycznia (z -0,3 proc. do -0,1 proc.). Ostatecznie więc może styczeń i luty wzięte razem nie były tak złe. Indeks Uniwersytetu Michigan miał wynieść 97 pkt, a było 97,6 pkt – ponad prognozę. Przewidywania przebił też wyprzedzający Conference Board.

 

 

Na złotym

Rząd i rynek zaczęły się chyba przyzwyczajać do niezłych czy nawet bardzo dobrych danych z polskiej gospodarki, ale dziś przyszło rozczarowanie. Sprzedaż detaliczna za luty wzrosła o 7,3 proc. r/r, a zakładano 8,55 proc., zresztą w styczniu było 11,4 proc. Do tego m/m zanotowano spadek o 2,7 proc. Produkcja przemysłowa r/r zwiększyła się o 1,2 proc., prognozowano 2,85 proc. – tu też słabo.

 

Naturalnie złotemu ceteris paribus nie służy, ale waluta nasza jest teraz pod wpływem czynników globalnych. Np. EUR/PLN uległ korekcie eurodolara (korekcie na rzecz dolara) i euro się tu osłabiło, mamy 4,2785. To ważne, bo to wyraz testowania dolnych ograniczeń długotrwałej konsolidacji. Generalnie jednak nie przesądzamy jej przebicia.

 

USD/PLN pozycjonuje się przy 3,9835 – w tym tygodniu zaczął się nowy okres. Najpierw przebito 4,05 (pokonując konsolidację i schodząc niżej), potem kurs 4,00. Ale uwaga, to przebicie „czwórki” nie musi być aż tak przełomowe. U progu lutego muśnięto 3,9750 – i to będzie prawdziwy test.

 

Co się tyczy funta, to na parze GBP/PLN mamy teraz mniej niż 4,94 (w istocie testowano już 4,92), tak więc złoty dalej jest mocny, a funt słaby (relatywnie, relatywnie…) na fali niepokojów o Brexit (o jego skutki, bo sam w sobie jest przesądzony) czy Szkocję.

 

 

Tomasz Witczak

FMC Management

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję