Forex


Kolejne szczeble

Wykres głównej pary walutowej, czyli tej, która łączy euro z dolarem, nie ustaje w zakreślaniu kolejnych poziomów. Dziś w szczycie notowano 1,1265. To pozwala podejrzewać, że osiągnięcie wartości rzędu 1,15 – 1,16 (a więc przetestowanie górnego ograniczenia konsolidacji rozpoczętej 2,5 roku temu) – nie jest rzeczą nieprawdopodobną. Naturalnie to temat na tygodnie, może miesiące, w międzyczasie może przecież dojść do korekty czy do tymczasowego wyhamowania.

Rzecz oczywiście nie jest przesądzona na sto procent, a poza tym tak czy inaczej ciekawą rzeczą byłoby wtedy ewentualne przebicie owych górnych ograniczeń. To oznaczałoby zupełną zmianę obrazu. Do tego jednak konieczne byłoby rynkowe przeświadczenie, że Fed żegna się na pewien czas z polityką podnoszenia stóp, a EBC naprawdę zabiera się za redukowanie QE i podwyższanie oprocentowania. Te warunki są dość mocne. Nawiasem mówiąc, dzisiejsza aprecjacja euro to w dużej mierze skutek słów niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która powiedziała po prostu, że z powodu polityki EBC euro jest zbyt słabe. No i cóż – już jest trochę mocniejsze...

Dziś w zasadzie nie było globalnie ważnych danych makro. Wystąpienia Harkera i Kashkari z Fed nie były zbyt przebojowe, ciekawszy był natomiast Kaplan, który – jak właśnie podają media – ogłosił, iż na ten rok polityka trzech podwyżek stóp w USA (czyli jeszcze dwóch, bo marcową mamy za sobą) byłaby polityką właściwą. Ale oczywiście: stopniowo i cierpliwie... Owszem, dolar może teraz nieco odzyskać, niemniej bez przesady. Warto pamiętać, że jeszcze niedawno, kilka tygodni temu, wizja trzech podwyżek była dyskontowana jako niemal pewna. Potem się to trochę skomplikowało, m.in. z powodu problemów Donalda Trumpa z Obama/Trumpcare, z reformą podatkową, z oskarżeniami o prorosyjskość i niedozwolone naciski na szefa FBI.

Jutro w programie m.in. dane PMI dla przemysłu i usług Francji, Niemiec i Eurolandu oraz dla usług w USA. W Stanach poznamy też m.in. indeks Fed z Richmond.

Na złotym

W minimach można było dziś nabywać euro po 4,1850. Wzrost eurodolara z początku nie kłócił się z aprecjacją złotego do wspólnej waluty, ale rynek szybko się zreflektował: przecież mocne euro to mocne euro, po prostu. Mocne i do złotego. A w dodatku nie chodziło o słabość dolara, ale właśnie o typowe nadanie siły wspólnej walucie, co zrobiła pani Merkel. Wieczorem wykraczamy więc ponad 4,20.

Z drugiej strony, na USD/PLN przełożenie jest znacznie prostsze. Wysoki eurodolar, niski dolar-złoty. W dołkach było 3,7225, teraz mamy ponad grosz wyżej, niemniej sytuacja i tak jest niezła dla złotego.

Wskaźniki koniunktury za maj nie były zbyt ważne, a może w ogóle nie były ważne, jeśli chodzi o bezpośrednie przełożenie na waluty, niemniej można o nich wspomnieć: trochę spadły w stosunku do kwietnia, np. wskaźnik handlu detalicznego z 12,3 pkt do 10,1 pkt.

Tomasz Witczak

FMC Management

\FMCM"

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję